Prośba pastor o Biblijną wierność

Autor: Steve Atkerson
Temat: Spotkania Kościoła

Poniżej znajduje się wyciąg z listu pastora rezygnującego ze swej funkcji napisanego do jego kościoła.
Było dla mnie prawdziwym przywilejem służyć Bogu w naszym kościele przez ostatnie siedem lat. Jestem wdzięczny Panu za wszelkie dobro, który dzieje się tutaj przez świętych; wiele potrzeb jest zaspokajanych przez zgromadzenie. W latach 1983 -1990 moje wierzenia dotyczące kościoła (eklezjologia) uległy radykalnej zmianie. Ci, którzy trzymają się tradycyjnego patrzenia na kościół robią to bardzo szczerze i w oparciu o swoje badanie Pisma.
Moje obecnie przekonanie jest alternatywą do tradycyjnego działania i również jest oparte na Piśmie. Nie sugerują przez to, że tradycyjne kościoły są antybiblijne; jest to po prostu oferta czegoś, co może być bardziej biblijnym podejściem. Czytelnik będzie musiał sam zdecydować dla siebie, który system najlepiej wypełnia podstawy Pisma. O ile zdaję sobie sprawę z tego, że moje przekonania mogą być błędne, nadal jestem przekonany, że muszę zmienić moją obecną służbę lub będę winny hipokryzji. Moim zamiarem nie jest potępiać tych, którzy się różnią ode mnie; po prostu chcę wyjaśnić, dlaczego podążam za moim obecnym kursem . . .

• Po pierwsze: z takich miejsc Pisma jak 1 Kor 4:16-17; 11:1-2,16; 14:33b; Fil 3:17; 4:9 oraz 2 Tes 2:15 jest oczywiste, że apostolska tradycja była spójna we wszystkich kościołach, wszędzie i postępowano zgodnie z nią.. Opierając się na powyższych referencjach wierzę, że apostolska tradycja Nowego Testamentu powinna być równie normatywna dla dzisiejszego kościoła. O ile zawsze jest źle, gdy łamane są apostolskie przykazania, o tyle niekoniecznie złe jest łamanie apostolskiej tradycji. Niemniej, łamanie jej to sięganie po coś drugiego rodzaju. Pytaniem nie jest to, czy musimy robić wszystko tak samo, jak oni robili, lecz raczej dlaczego mielibyśmy chcieć robić inaczej? Spotykamy się w kościele w pierwszy dzień tygodnia, dzień Pański, nie dlatego, że jest to przykazanie, lecz dlatego, że taki jest nowotestamentowy wzorzec. Wkładamy ręce na pastorów i diakonów, gdy ordynujemy ich, nie dlatego, że jest to przykazanie, lecz dlatego, że był to nowotestamentowy wzorzec. Wierzę, że powinniśmy być konsekwentni w postępowaniu zgodnym z apostolską tradycją.

• . . . pomimo, że byli wyraźnie uznawani przywódcy w nowotestamentowym kościele (Heb13:7, 17) nie było sztucznego podziału na duchowieństwo i laikat. Wszyscy wierzący mają funkcjonować jako kapłani (1 Ptr. 2:5, 9) a zadaniem pastora-nauczyciela jest przygotowanie świętych, aby mogli wykonywać dzieło posługiwania (Ef. 4:11-16). W kościele Nowego Testamentu liderzy byli graczami-trenerami, a nie graczami-gwiazdami. Słowo “minister” (dosł.: usługujący, tłumaczony często jako “duchowny” lub “pastor” – przyp.tłum.) zostało sprofesjonalizowane i odniesione do pastorów, lecz Ef. 4:12 wskazuje na to, że to święci są prawdziwymi usługującymi/duchownymi. Duch Święty suwerennie daje każdemu jakiś szczególny dar(y) dla wspólnego dobra (1 Kor. 12:7), wszyscy członkowie są ważni w Ciele Chrystusa (1 Kor 12:4-31; Rzm. 12:3-8).
Każdy staw (Ef. 4:16) odgrywa rolę. Zwróćcie uwagę na wzajemność (jedni drugim) z Listu do Tesaloniczan 4:18; 5:11-14; Rzm. 1415:14 oraz Heb 3:12-13; wszyscy wierzący byli zaangażowani w zachęcanie, budowanie i upominanie. W skrócie: wzmacnianie ciała Chrystusa powinno być dokonywane przez innych (wszystkich wierzących), a nie tylko przez liderów. Nadmierne uzależnienie od kleru prowadzi do słabego i wątłego kościoła z tłumami o nie odkrytych talentów. Rozmiar kościoła nie jest wskaźnikiem jego siły (tłuszcz wieloryba to nie mięśnie); wszyscy święci mają funkcjonować jako kapłani i usługujący/duchowni!

• 14 rozdział 1 Listu do Koryntian w szczegółowy sposób opisuje spotkanie nowotestamentowego kościoła. Stąd jest oczywiste, że każdy miał możliwość werbalnego uczestnictwa w spotkaniu. Na przykład 14:26 ukazuje, że każdy mógł wnieść psalm, nauczanie, objawienie, języki, interpretację; 14:27 stwierdza, że każdy może mówić językami, lecz zostało to ograniczone do dwóch lub co najwyżej trzech osób; 14:29 pozwala na to, aby mówiło dwóch lub trzech proroków; 14:31 mówi, że wszyscy mogą kolejno prorokować. Dla pewności: ich spotkania odbywały się godnie i w porządku (14:40), lecz wyraźnie obejmowało to możliwość wzajemnego udzielania się. Jest to widoczne w Liście do Hebrajczyków 10:24-25, gdzie miało odbywać się pobudzanie siebie nawzajem, gdy zgromadzenie było razem. Jest to bardzo odległe od spotkań współczesnego kościoła, gdzie jeden człowiek mówi niemal przez cały czas. Nie ma przypadku w Nowym Testamencie, aby jeden człowiek zajmował całe kościelne spotkanie.
Nawet w Dziejach Apostolskich 20:7, Pawła przemowa to dialegomai, które to słowo jest źródłem słowa “dialog”. Zbadajcie Nowy Testament szukając głoszenia a odkryjecie, że nawet to jest niemal wyłącznie powiązane z ewangelizacją (ogłaszaniem ewangelii zgubionym), a nie z kościelnymi spotkaniami! Dzisiejszy kościół stał się miejscem obserwacji profesjonalnych występów. Dlaczego tak jest, że tylko jeden człowiek może korzystać ze swoich duchowych darów, podczas u innych świętych zanikają one? Gdzie na naszych kościelnych zgromadzeniach jest miejsce do dzielenia się swymi troskami, rozwijaniem głębokich wzajemnych relacji, kwestionowania nauczania, wyrażania wzajemnej miłości, pobudzania się do dobrych uczynków, wzajemnego zachęcania czy kościelnej dyscypliny?
Nauczanie jest ważną częścią zgromadzeń, lecz nie może być jedynym, co tam jest!

Takie fragmenty jak Dz. 2:42; 20:7; 1 Kor 11:17-21 oraz Jd 12 wskazują na to, że centralnym punktem spotkań nowotestamentowego kościoła była Wieczerza Pańska, celebrowana każdego tygodnia, a nie w pamiątkowym rytuale, lecz w czasie (jako część) uczy miłości. Był jeden chleb i jeden kielich symbolizujący ich jedność i komunię (1 Kor. 10:16-17).
O ile dziś nazywamy nasze zgromadzenie kościoła nabożeństwami (dosł.: worship service – nabożeństwa uwielbienia/czci – przyp.tłum.), określonym celem spotkań kościoła nowotestamentowego jest, aby budować (wzmacniać) świętych; a są one bardziej skupione na człowieku niż na Bogu (p. 1 Kor 14:26b; Heb 10:24-25; Ef 4:11-16; 5:19; Kol 3:16). Nigdzie w Piśmie uwielbienie jest jest przedmiotem spotkania kościoła (Rzm. 12:1-2 definiuje służbę jako życie w posłuszeństwie). Zgromadzenia kościoła mają za zadanie wyposażać świętych ludzi Bożych do tego, aby mogli wyjść i uwielbiać Boga w tygodniu, będąc posłusznymi jego przykazaniom.

• Ostatecznie, opierając się na wersach Rzm 16:5; 1 Kor 16:19; Kol 4:15 and Flm 2 widzimy, że nowotestamentowe kościoły spotykały się w prywatnych domach. Nie było to związane z przede wszystkim z prześladowaniami; Paweł wiedział, gdzie iść, gdy chodził od domu do domu aresztując chrześcijan (Dz. 8:3), a niewierzący wiedzieli, gdzie iść, aby posłuchać o Jezusie (1 Kor. 14:23-25). Gdy kościół był prześladowany zaprzestawał spotykać się w domach i przenosił się do takich miejsc jak katakumby. Gdy nie było prześladowań, domy dobrze służyły kościołowi, ponieważ kościół jest jak rodzina, a nie biznes. Ma być nieformalny, interaktywny i prosty.

Wyrażone cele kościelnego spotkania wydają się lepsze do zrealizowana w małych grupach niż w dużych. Był tylko jeden kościół w każdym mieście, lecz ten jeden kościół spotykał się w licznych kościołach domowych i do nich należała strategia wzrostu przez podział.
Można się zastanawiać nad mądrością wydawania ogromnych sum pieniędzy na budynki, które są używane przez kilka godzin w tygodniu, a przez swoją wielkość anulują cel samego spotkania kościoła ((Heb 10:24-25; 1 Kor 14:26). Kościół ma być czymś więcej niż partyzantką w świecie fortec.
Podsumowując, wierzę, że apostolska tradycja powinna być dziś normatywna.. Wszyscy wierzący maja funkcjonować jako kapłani i duchowni. . . Kościelne spotkania mają być nieformalne, interaktywne i mające na celu wzmacnianie ciała Chrystusa przez wzajemne usługiwanie.

Nic nie mogę na to poradzić, że uważam, że dzisiejsze spotkania kościoła są bardzo dalekie od Bożego projektu. Przez lata robiono różne drobniejsze poprawki, aby skorygować problem; szkółki niedzielne, grupy społeczności, szkolenie w jedności itd.. To wszystko jest pomocne, lecz nie rozwiązuje rzeczywistego problemu nieodpowiedniości eklezjologii.
Gdyby spotkania kościoła w dzień Pański były takie, jak być powinni, to nie mielibyśmy potrzeby wprowadzania szkółek, szkoleń, wielkich audytoriów kościelnych i grup społeczności. Rzucam dzisiejszemu kościołowi wyzwanie, aby był filarem i podwaliną prawdy, a nie obrońcą rytualnych i stworzonych przez ludzi tradycji. Szesnastowieczna Reformacja protestancka była dobra w tym, co zrobiła, dokończmy ją!