Interaktywne spotkania
Autor: Steve Atkerson
Temat: Spotkania Kościoła
Is worship really the purpose of a church service?
What kinds of things are to go on in such a meeting?
Who is allowed to speak? Who can teach?
How many different people can address the church?
Are the kids to be in children’s church or with their parents?
What size meeting was typical in the New Testament?
Participatory church meetings not only are the New Testament pattern, but are expressly prescribed. Related to church meetings, Paul declared that “what I am writing to you is the Lord’s command” (1Co 14:37). Obviously, what we do when we assemble is very important.
Pierwsza pieśni rozbrzmiewa w niedzielny poranek około 10:30. Wcześniej ludzie witają się, wprowadzają dzieci, wnoszą do kuchni jedzenie, korzystają z filiżanki kawy czy stoją razem i rozmawiają. Ta pierwsza pieśń jest dla wszystkich wskazówką, aby zebrano się w głównym pokoju i aby mógł zacząć się bardziej formalny czas spotkania. Zazwyczaj jest około dziesięciu rodzin i dwie osoby samotne; wraz z dziećmi to około 50 osób. Niektórzy jak zwykle się spóźniają. Krzeseł dla dorosłych zwykle wystarcza a dzieci siedzą na podłodze w pobliżu rodziców. Młodsze rysują lub bawią się cicho zabawkami przez całe spotkanie. Ludzie ubrani są swobodnie/normalnie i wygodnie
Muzycy (bandżo, gitara i mandolina) nie starają się być “liderami uwielbienia”, ic h celem jest po prostu ułatwić śpiew i wesprzeć go. Tylko od obecnych zależy jakie i jak wiele pieśni zostanie zaśpiewanych. Między pieśniami zwykle pojawiają się spontaniczne modlitwy, które czasami prowadzą do dłuższego czasu modlitwy rozmowy z Bogiem. Nie ma ogłoszeń czy porządku nabożeństwa, choć wszystko odbywa się w porządku i z godnością. Tylko jedna osoba może mówić, a podstawową zasadą jest to, że to, co jest mówione i robione musi mieć na celu budowanie, zachęcanie czy wzmacnianie całego kościoła.
Nie jest to show czy przedstawienie. Nie ma ani prowadzącego, ani mistrza ceremonii. Dopóki nie pojawi się problem wymagający rozwiązania, żaden gość nawet nie będzie wiedział kim są liderzy. Bywają chwile całkowitego milczenia. Nie ma również oficjalnego czasu zakończenia spotkania, często trwa półtorej godziny lub dwie. Albo wszyscy, którzy pragną śpiewać czy mówić już to zrobili, albo dzieci są już na skraju wytrzymałości, bądź głód motywuje do zakończenia. Generalnie spotkanie zamyka się modlitwą, po czym, ludzie pozostają i mają czas na wzajemną społeczność tak długo jak chcą. Zazwyczaj spotkanie przemienia się w Wieczerzę Pańską z pełnym posiłkiem, w którym wszyscy biorą udział.
Opisane powyżej spotkanie nie jest fikcyjne. Takie spotkania mają miejsce każdego Dnia Pańskiego na całym świecie. Mogą odbywać się w tak niepodobnych do siebie miejscach jak Anglia, Ameryka, Kanada, Australia i Nowa Zelandia! Są one kształtowane według spotkań kościoła opisanych w Nowym Testamencie. Współcześni wierzący są przyzwyczajeni do odbywania spotkań kościoła w specjalnych sanktuariach ze szkła, stali, z organami, ławami, chórami, biuletynami, liderami uwielbienia i przypuszcza się, że to Pismo zaleca takie dekoracje. Rzeczywistość zaś jest taka, że nowotestamentowe spotkania całkowicie różniły się od tego, co praktykuje się powszechnie współcześnie.
Biblijne argumenty stojące za interaktywnymi spotkaniami
Interaktywne spotkania są rzeczywiście biblijne. Na przykład, Paweł pyta Koryntian:
Cóż tedy, bracia? Gdy się schodzicie, jeden z was służy psalmem, inny nauką, inny objawieniem, inny językami, inny ich wykładem; wszystko to niech będzie ku zbudowaniu.
(1 Kor. 14:26).
Gdyby Pismu użyło słów “tylko jeden” zamiast “każdy” (wszyscy) to ten wers znacznie lepiej opisywałby większość współczesnych kościołów. Z tego tekstu widać jednak wyraźnie, że te spotkania pierwotnego kościoła były całkiem inne. Było tam wzajemne oddziaływanie, spontaniczność i współudział. W pewnym sensie nie było tam słuchaczy, ponieważ wszyscy bracia byli potencjalnymi członkami tej samej kasty.
Spontaniczność i interaktywna natura spotkań pierwszego kościoła jest również w ustaleniach dotyczących tych, którzy mówią językami:
Jeśli kto mówi językami, niech to czyni dwóch albo najwyżej trzech, i to po kolei, a jeden niech wykłada; a jeśliby nie było nikogo, kto by wykładał, niech milczą w zborze, niech mówią samym sobie i Bogu.(1Co 14: 27-28).
Czy ci mówiący nieznanymi językami wcześniej mieli wcześniej zaplanowany czas mówienia? Mało prawdopodobne biorąc pod uwagę nadnaturalny charakter daru. To, że były to spotkania interaktywne jest oczywiste z faktu, że mogły mówić językami najwyżej trzy osoby i potrzebny był ich wykład.
Dalsza sugestia co do współuczestnictwa wszystkich obecnych na zgromadzeniu widoczna jest w uwagach przekazanych prorokom w 1 Kor. 14:29-32. Przekazuje się nam, że:
A co do proroków, to niech mówią dwaj albo trzej, a inni niech osądzają;
(14:29).
Spontaniczna natura ich udziału widoczna jest również dalej 14:30-31a:
…jeśliby ktoś inny z siedzących otrzymał objawienie, pierwszy niech milczy. Możecie bowiem kolejno wszyscy prorokować, aby się wszyscy czegoś nauczyli i wszyscy zachęty doznali.
Widać, że niektórzy prorocy przychodzili do kościoła nie mając w zamiarze mówić cokolwiek, lecz nagle otrzymywali objawienie, gdy siedzieli tam słuchając.
Być może jeden z najbardziej kontrowersyjnych fragmentów Nowego Testamentu pojawia się w 1 Kor. 14:33b-35 i odnosi się do milczenia kobiet na spotkaniach. Bez względu na to jak interpretuje się go, nie byłoby potrzeby, aby Paweł coś takiego pisał, gdyby spotkania kościoła w pierwszym wieku nie były nastawione na współuczestnictwo wszystkich wierzących. Werset 14:35 sugeruje, że w czasie spotkania zadawano pytania mówiącemu: “a jeśli się chcą czegoś dowiedzieć, niech pytają w domu mężów swoich”. Nawet jeśli Paweł miał na myśli to, że kobiety nie powinny pytać to ciągle pozostaje kwestia tego, że mężczyźni mogli swobodnie egzaminować mówcę. Należy stąd wyciągnąć wniosek, że spotkania kościoła nie mają na celu jednokierunkowej komunikacji, lecz ma być dialog i wzajemne oddziaływanie zgromadzonych.
Niemal wszystkie listy Nowego Testamentu są tzw. “dokumentami okazjonalnymi”, ponieważ zostały napisane w odpowiedzi na jakiś lokalny problem. Widocznie, niektórzy wierzący w Koryncie chcieli prowadzić swoje spotkania w sposób inny niż wymaga ten fragment. Widać, że jakieś aspekty tych spotkań były nieprawidłowe. Jest to bardzo oczywiste z tonu dwóch pytań, które zostały im zadane: “Czy słowo Boże tylko od was wyszło, czy tylko do was samych dotarło?” (14:36).
Z pewnością Słowo Boże nie wyszło z Koryntu i z jeszcze większą pewnością nie tylko Koryntianie byli tymi, do których ono dotarło. Te pytania zostały do nich skierowane po to, aby przekonać wierzących, że nie mają prawa ani autoryzacji do prowadzenia swych spotkań w sposób inny niż zostało zapisane w 14 rozdziale. Natchniona korekta służyła uregulowaniu porządku wzajemnego oddziaływania w czasie zgromadzeń kościoła, a nie jego zakazowi. Paweł napisał: “Tak więc, bracia, starajcie sie gorliwi o dar prorokowania i językami mówić nie zabraniajcie, a wszystko niech się odbywa godnie i w porządku” (14:39-40).
Prowadzenie spotkań w taki spontaniczny, wzajemnie oddziałujący sposób jest w rzeczywistości nakazem zgodnie z 1 Kor. 14:37: “jeśli ktoś uważa, ze jest prorokiem albo że ma dary Ducha, nie uzna, ze to, co wam pisze, jest przykazaniem Pańskim”. Zatem 14 rozdział Pierwszego Listu do Koryntian nie jest opisem spotkań prymitywnego kościoła, a raczej nakazem sposobu w jaki Pan oczekuje, że spotkania całego kościoła będą prowadzone.
Jeśli rozumiemy historyczny kontekst pierwszego kościoła, nie jest dziwne, że w pierwszym wieku zgromadzenia miały być interaktywne. Pierwszymi wierzącymi w przeważającej części imperium Rzymskiego byli żydami. Byli oni przyzwyczajeni do gromadzenia się w typowych synagogach, które były otwarte na współuczestnictwo biorących w nich udział. Zbadanie fragmentów Dz. 13:14-15, 14:1, 17:1-2, 17:10, 18:4 oraz 19:8 ujawnia, że apostołowie nigdy nie ewangelizowaliby w taki sposób, jak to robili, gdyby synagogi nie pozwalały na udział uczestników. Zawsze byli dopuszczani do mówienia na otwartych spotkaniach w synagogach. W rzeczywistości, gdyby spotkania w synagogach w pierwszego wieku były w jakikolwiek sposób podobne do tego, co dzieje się na typowym nabożeństwie w kościele XXI wieku to Paweł i jego towarzysze musieliby znaleźć sobie inny sposób na zdobywanie Żydów dla ewangelii!
Istnieją też i inne biblijne wskazówki. W Dz. 20:7 odkrywamy, że Paweł “przeciągnął mowę” w kościele w Troadzie aż do północy. Greckie słowo tłumaczone jako “mowę” to dialegomia, co dosłownie znaczy: “rozważ i przedyskutuj, przekonuj”. Nasze słowo “dialog” pochodzi właśnie od niego. Spotkanie w Troadzie było interaktywne.
Mamy nadal więcej argumentów. Autor Listu do Hebrajczyków ostrzega swoich czytelników, aby “nie opuszczali zgromadzeń wzajemnych, jako to niektórzy mają w zwyczaju, lecz dodawali sobie otuchy” (Hebr. 10:25). Wierzący zachęcali siebie na wzajem, gdy się gromadzili. Taka zachęta, oczywiście, wymaga wzajemnego oddziaływania. Dodatkowo, wierzącym polecono w Hebr. 10:24, aby pobudzali się do miłości i dobrych uczynków a to również wymaga wzajemnego oddziaływania.
Najważniejszym celem wszystkiego co dzieje się w czasie kościelnych zgromadzeń jest, jak pisze apostoł, “zbudowanie kościoła” (1 Kor. 14:26). W greckim oryginale jest tutaj wykorzystanie słowo oikodome, które oznacza “budowanie” lub “pozytywne oddziaływanie”. Thayer w swoim leksykonie wskazuje, że jest to działanie jednego, który propaguje wzrost innych w wierze. Zatem, wszelkie słowo wypowiadane w czasie spotkań kościoła powinno być nastawione na zachęcenie, zbudowanie, wzmocnienie oraz pozytywny wpływ innych obecnych wierzących.
Aby zachować ten porządek Paweł zachęca do publicznego proroctwa bardziej niż do mówienia językami, ponieważ każdy kto prorokuje na spotkaniu mówi ku: “zbudowaniu, napomnieniu i pocieszeniu” ( 1 Kor.14:3), a skutkiem tego jest “zbudowanie” kościoła (14:5). Koryntianie zostali pouczeni, żeby “starali się obfitować w te dary, które służą zbudowaniu zboru” (14:12).
Jedna końcowa obserwacja: współczesne zgromadzenia kościoła są powszechnie nazywane nabożeństwami (w oryg.: worship service – przyp. tłum). Jednak Nowy Testament nigdy nie odnosi się do nich w ten sposób. Jak to już widzieliśmy, Pismo wskazuje, że pierwszy kościół gromadził się przede wszystkie w celu wzajemnego zbudowania i wzmocnienia.
Nie zrozumcie mnie źle. Zbiorowe uwielbienie z pewnością może wnosić wzmocnienie do kościoła. Uwielbienie, niemniej, nie jest jedyna aktywnością, która buduje. Problem częściowo leży w nazwaniu spotkań nabożeństwami. Przede wszystkim, spotkania kościoła mają być interaktywne, a nie usługowe (service???). Po drugie, takie nazwy sugerują, że uwielbienie jest jedyną właściwą formą działania, która się na nich dzieje. Inne modele budowania postrzegane są jako mniej ważne. Ludzie są prowadzeni do oczekiwania na emocjonalne pobudzenie jakie towarzyszy katedralnej architekturze, świecom, wyciszonym sanktuariom, witrażom, inspirującej muzyce i wykonaniem programu, który jest istotą przedstawienia. Przy takich niebiblijnych oczekiwaniach, prawdziwe biblijne spotkania z 1 Kor. 14 wydają się dziwne, niewygodne a nawet sprawiające zakłopotanie.
Gdzie zatem należy umieścić uwielbienie? Jezus powiedział kobiecie, która spotkał przy studni: “Nadchodzi godzina, że ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie oddawać czci” (J 14:21-24). Mówiąc tak, dał wyraźnie do zrozumienia, że oddawanie czci, uwielbienie, nie ma nic wspólnego z jakimś szczególnym miejscem, ono przekracza 10 rano w niedzielę i nie powinno być zlokalizowane w kościelnym sanktuarium.
W grece Nowego Testamentu występują dwa podstawowe słowa dotyczące oddawania czci. Pierwszym jest proskuneo i odnosi się do postawy adoracji wobec Boga. Jest to pokora w stosunku do Ojca. Jest to cześć, uznanie, bojaźń i zaduma.
Postawa wewnętrznego oddania jest szczególnie dobrze oddana w znaczeniu drugiego z tych słów: latreia, które odnosi się do stylu życia w posłuszeństwie i służbie. Uwielbienie, oddawanie czci, jest zarówno postawą jak i działaniem. Jak napisał Francis Scott w hymnie: “A skoro słowa nigdy nie pasują, niech moje życie twoją chwałę ukazuje”. A zatem, o ile udział w cotygodniowych spotkaniach kościoła jest niezaprzeczalnym aktem uwielbienia, tak też jest z uczciwą pracą, dyscyplinowaniem naszych dzieci, kochaniem rodzin itd. Nasze codzienne życie ma być nieustannych aktem oddawania czci.
Niedzielne spotkania służą pożytkowi zgromadzonych ludzi, to nie Bóg potrzebuje wzmocnienia, ponieważ On nie słabnie. Pan nie potrzebuje być zachęcony, ponieważ On nigdy nie jest zmęczony ani zniechęcony. Jezusowi nie brakuje niczego, lecz jego ludziom z pewnością tak. Tak więc głównym celem kościelnych spotkań jest wyposażanie Bożych ludzi do tego, aby szli na zewnątrz, czcili Go i służyli Mu w ciągu następnego tygodnia (Hebr. 1):24-25), mają one motywować wybranych do głębszego uwielbienia i posłuszeństwa.
Logiczne argumenty stojące za prowadzeniem interaktywnych spotkań
To, że pierwszy kościół spotykał się w domach swoich członków jest prostym historycznym faktem. Nie budowano specjalnych budynków w okresie NT, ani przez następne dwa stulecia. Oczywiście oznacza to, że ich spotkania były raczej mniejsze niż większe. Takie okoliczności zasadniczo eliminowały możliwość, aby taki prymitywne spotkania mogły składać się w elokwentnego kazania przekazanego tłumowi milczącym słuchaczom.
Po tym, gdy chrześcijaństwo stało się oficjalną religią Rzymskiego Imperium, pogańskie świątynie zostały mocą rządowego dekretu przekazane na kościelne budynki. Wierzący byli wypędzeni z domów do wielkich bazylik. Takie masowe zgromadzenia w naturalny sposób były bardziej pokazem czy nabożeństwem. Interaktywne nauczanie przestało istnieć a kształcenie stało się monologiem. Aspekt oddziaływania jeden na drugiego w zgromadzeniu stał się niemożliwy, nieformalność ustąpiła formalizmowi. Kościelni przywódcy zaczęli nosić specjalne kostiumy, wprowadzono pomoce do oddawania czci: kadzidło, ikony, gesty rąk itd. Trwa to nawet do dziś w mniejszym lub większym stopniu. W skrócie: nowotestamentowy sposób został odrzucony na rzecz ludzkich metod.
Jaki rodzaj spotkań kościoła najlepiej wychodzi na przeciw potrzeb Bożych ludzi? Z pewnością wiele dobra pochodzi z cotygodniowego głoszenia Słowa Bożego przez tych przywódców kościoła, którzy znani są jako kaznodzieje. Pełen czci i inspiracji śpiew, sławne pieśni Wiary są korzystne, a jednak biblijnie, powinno to być znacznie bardziej spotkanie kościoła niż uczestnictwo w nabożeństwie.
Dopuszczenie któregoś z braci, który tak bardzo pragnie brać udział w spotkaniu przyczynia się do większej pracy Ducha, skoro różne dary zaczynają funkcjonować. Jeśli nie pozwala się im funkcjonować, prowadzi to do ich zaniku, a nawet apatii. Zgodnie z tym, co napisał Paweł, Bóg może udzielić kilku braciom, niezależnie od siebie, nauczania. Nauka rośnie, gdy zadawane są mówiącemu pytania. Wtedy pojawiają się dodatkowe zastosowania czy ilustracje dotyczące słowa przekazywane przez ciało w całości. Fałszywe doktryny mogą być osądzone i ukazane publicznie w chwili ich prezentacji. Nowi wierzący przyglądając się sposobom patrzenia dojrzałych wierzących uczą się w jaki sposób myśleć biblijnie umysłem Chrystusowym. Dojrzewanie osiąga tempo odrzutowe.??? Bracie przejmują prowadzenie spotkań, biorą odpowiedzialność za to, co się dziej i stają się raczej aktywnymi członkami niż pasywnymi widzami.
Uczeni świadczą o tym, że spotkania były interaktywne
To, że spotkania kościoła Nowego Testamentu były całkowicie otwarte i oparte na współuczestnictwie i nikt nie ich prowadził “z przodu” potwierdzają badacze. Na przykład dr Henry Sefton w książce A Lion Handbook – The History of Christianity, stwierdza: “Odawanie czci w kościele domowyym miało charakter intymny i wszyscy obecni brali w tym udział… (to) zostało zmienione ze “zbiorowe działania całego kościoła” na “usługę mówioną duchownego, której laikat słuchał”” (str. 51).
Dr John Dran w książce Introducing the New Testament napisał: “W tych początkowych dnia… oddawanie czci było spontaniczne. Wydaje się, że takie uważane było za doskonałe. Gdy Paweł opisuje jak powinno przebiegać spotkanie kościoła to przedstawia prowadzony przez Ducha udział wielu, jeśli nie wszystkich…Faktem było to, że dosłownie każdy miał swobodę udziału w takim kulcie. W idealnej sytuacji, gdy wszyscy byli zainspirowani przez Ducha Świętego to był to doskonały wyraz chrześcijańskiej wolności”. (str. 42).
A.M.Renwick, pisząc The Story of the Church stwierdził: Istotą kościelnej organizacji i chrześcijańskiego życia i kultu…była prostota. Ich kult był swobodny i spontaniczny pod prowadzeniem Ducha Świętego i jeszcze nie usztywnił do korzystania z książeczek do nabożeństw”. (str. 22-23).
Strona Praktyczna
Jednym z aspektów spotkań nowotestamentowych, który jest praktykowany do dziś jest śpiew. Kościół w Efezie został pouczony, aby przemawiali “do siebie wzajemnie w psalmach i hymnach, i pieśniach pełnych ducha, śpiewając i wysławiając Pana w waszych sercach. Podobnie kościół w Kolosach był zachęcany: ” Słowo Chrystusa niech w was przebywa z /całym swym/ bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach” (Col 3:16). Być może dla współczesnych wierzących nacisk na śpiewanie “sobie nawzajem” nie jest tak powszechnie znany. Zgodnie z 1 Kor. 14:26 “wszyscy” bracia mieli sposobność, aby przynieść “hymn”. W całym Nowym Testamencie nie ma żadnej uwagi na temat usługującego muzyką czy lidera uwielbienia kontrolującego śpiewanie. Z pewnością jest błogosławieństwem w zgromadzeniu obdarowany muzyk, który asystuje kościołowi w uwielbieniu i śpiewaniu. Niemniej, prawdę mówiąc, aby być zgodnym nowotestamentowym zaleceniem, muzycy muszą uważać na to, aby nie postępowali jak ludzie występujący na scenie. Bracia w kościele musza mieć wolność i brać odpowiedzialność za wybór pieśni, które mają być śpiewane i kiedy.
W podobnym tonie mówiąc, niektórzy chrześcijanie są zdecydowanie przeciwni używaniu muzycznych instrumentów w czasie spotkań. Niemniej, greckie słowo tłumaczone jako “hymn” (w pol. “pieśń” – przyp. tłum.) jest tłumaczeniem zpsalmos co zasadniczo znaczy “pieśń z towarzyszeniem instrumentu strunowego”. Skoro więc instrumenty nie są zabronione i skoro nie ma znanego przykładu, który w szczególny sposób mówiłby o nieużywaniu ich to prawdopodobnie chodzi o to, że każdy kościół ma wolność wyboru swojej własnej praktyki w tej dziedzinie.
Inną cecha spotkań pierwszego kościoła ciągle praktykowaną do dziś jest nauczanie Słowa Bożego. Nasz Pan polecił apostołom, aby czynili uczniami wszystkie narody nauczając ich posłuszeństwa wobec wszystkiego, co Sam przykazał (Mt. 28:20). Zatem dowiadujemy się z Księgi Dziejów Apostolskich 2:42, kościół w Jerozolimie trwał w nauce apostolskiej. Dalej, nauczanie jest wymienione jako duchowy dar w Rzym 12:7 i 1 Kor. 12:28. Co więcej, jest to wymagane od starszych, aby mogli nauczać (1 Tym 3:2). Starsi, którzy podjęli się trudu nauczania są godni podwójnej czci (finansowego wsparcia (1 Tym 5:17-18).
Każdy z braci miał mieć możliwość do podzielenia się słowem nauczania (14:26). To wszystko razem wymaga od nas uznania wagi ludzi powołanych do służby nauczania, lecz musimy również umożliwić każdemu bratu nauczanie na naszych regularnych zgromadzeniach 1 Kor. 14. Nie chodzi o to, że starsi nie nauczali, lecz z tego rozdziału wyraźnie widać, że nie starsi również mieli taką możliwość. Zatem, autor Listu do Hebrajczyków poczynił ogólne stwierdzenie, że “ze względu na czas powinniście być nauczycielami” (5:12). To, że nie chodziło o starszych jest oczywiste z pozdrowienia (“pozdrówcie wszystkich waszych przełożonych” 13:24), co ujawnia, że nie autor nawet nie oczekiwał nawet tego, że starsi będą czytać ten list!
Oczywiście za tym, że istnieje możliwość do tego, aby ktoś naucza nie musi koniecznie iść to, że powinien nauczać. Starsi muszą przypominać kościołowi ostrzeżenia zawarte w Liście Jakuba: ” Niech zbyt wielu z was nie uchodzi za nauczycieli, moi bracia, bo wiecie, iż tym bardziej surowy czeka nas sąd” (3:1). To ostrzeżenie ma sens w świetle intymnych, interaktywnych spotkań, które charakteryzowały pierwotny kościół.
Wolność dana każdemu bratu, aby mógł nauczać jest miejscem, w którym starsi są najbardziej potrzebni. Jeśli jakiś brat przynosi błędne nauczania lub zastosowanie to starsi mogą go łagodnie poprawić. Tymoteusz, apostolski pracownik został chwilowo umieszczony w Efezie, aby “nakazał niektórym zaprzestać głoszenia niewłaściwej nauki” (2 Tym. 1:3). Pismo mówi nam również o tym, że jedną z kwalifikacji na starszego musi być to, że musi on “przestrzegać niezawodnej wykładni nauki, aby przekazując zdrową naukę, mógł udzielać upomnień i przekonywać opornych” (Tyt. 1:9). Podobnie Tytusowi polecono: “zachęcaj i karć z całą powagą, niechaj cię nikt nie lekceważy!” (Tyt. 2:15). Stary apostoł Jan ostrzegał przed znanym zwodzicielem: “nie przyjmujcie go do domu” (1 Jn1:10). (Można z łatwością zobaczy w jaki sposób polecenia Jana może być zastosowane do domowego kościoła, w którym odbywają się interaktywne spotkania.)
Oczywiście, są bracia o wiele lepiej wykwalifikowani do nauczani niż inni. Starszy wiekiem, pobożny mężczyzna, obdarowany nauczyciel, który kocha Pana, który studiuje Biblię i służy ludziom z całego serca będzie miał głębokie poznanie do udzielenia kościołowi. Szczególnie w obecności takich mężów pozostali spośród nas powinni być “chętny do słuchania, nieskorzy do mówienia” (Jk 1:19). Właśnie dla takich mężów powinien być oddany szczególnie czas, aby mieli możliwość wyjaśniania Słowa Bożego. Niemniej, takie spotkania są tym co Watchman Nee nazwał “spotkaniami pracowników” lub “spotkaniami apostolskimi” a nie spotkaniami kościoła wg. 1 Kor. 14. Jest czas i miejsca na oba rodzaje.
Kościoły charyzmatyczne i zielonoświątkowe są całkiem dobrze zaznajomione z objawieniami, językami i wykładami języków. Kościoły w których praktykuje się takie dary powinny zapewnić, aby spotkania były prowadzone ściśle zgodnie z instrukcjami z 1 Kor. 14:26-32. Modlitwa językami bez wykładu nie powinna być dopuszczana, istnieje ograniczenie co do tych, którzy mówią językami – tylko jedna osoba w danej chwili. Proroctwo musi być osądzane a każdy kto chce prorokować musi zdawać sobie sprawę wcześniej z tego, że jego słowa będą uważnie badane. Niewątpliwie wiele z tego, co jest przekazywane jako proroctwo i języki to podróbki i zajmowanie się tą dziedziną może być obrzydliwe i frustrujące ponieważ ludzie nadmiernie emocjonalni i niestali często wyobrażają sobie, że mają dary. Być może dlatego właśnie Tesaloniczanom musiano powiedzieć: “proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” (1 Tes. 5:20-22). Pośrodku zaś tych wszystkich nadnaturalnych wypowiedzi musi panować porządek: ” A dary duchowe proroków niechaj zależą od proroków! Bóg bowiem nie jest Bogiem zamieszania, lecz pokoju. (1 Kor. 14:32,33a). Starsi grają kluczową rolę w tym, aby wszystko co się dzieje na spotkaniu było robione: “godnie i w należytym porządku” (14:40).
Niektóre kościoły wierzą, że charyzmatyczne dary zakończyły swoje działanie w pierwszym wieku lub nie mają nikogo, kto by w darach funkcjonował. Nawet wtedy, zasada współuczestnictwa na spotkaniach pozostaje aktualna. Bracia powinni mieć wolność do spontanicznego przynoszenia nauczania, próśb, wprowadzania pieśni, dzielenia się świadectwami, oferowania modlitwy, pytania mówiącego itd. Pomimo swych teologicznych uprzedzeń należy poświęcić chwilę na przeczytanie Pisma, które wyraźnie poleca: “językami mówić nie zabraniajcie” (1 Kor. 14:39). Być może języki rzeczywiście zanikły, a może jednak nie. Czy rzeczywiście jesteśmy tak pewni naszej teologii, że chcemy bezpośrednio sprzeciwić się biblijnemu nakazowi?
Następną praktyczną sprawą do rozważenia jeśli chodzi o interaktywne spotkania jest idea moderatora czy mistrza ceremonii. Zwróć uwagę na to, że nikt taki nie jest wymieniony w 1 Kor 14. W miarę jak kościół dojrzewa w takich spotkaniach, potrzeba kogoś kierującego tymi spotkaniami zanika. Ideałem jest, jeśli gość odwiedzający poprawnie funkcjonujące spotkanie kościoła nawet nie wie kto jest przywódcą dopóki nie pojawi się problem wymagający korekty.
Ostrzegawczy strzał, został oddany przez natchnionego pisarza w 1 Kor. 14:38. Po stwierdzeniu, że taki porządek – interaktywne spotkania – jest “nakazem Pańskim”, ostrzega, że każdy kto lekceważy to, co zostało napisane, sam będzie zignorowany. Jakkolwiek niejasne jest to, co dokładnie miał na myśli, zagraża jakiegoś rodzaju kara. Zostanie zapłacona jakaś cena za pomijanie nakazu Pańskiego dotyczącego spotkań kościoła.
Problemy, których należy oczekiwać.
Autorzy tej książki (House Church – Simple, Strategic, Scriptural) mają wiele lat praktycznego doświadczenia z interaktywnymi spotkaniami. Zaobserwowaliśmy, że jest kilka typowych problemów, których pojawienia należy się spodziewać. Poniżej omawiamy je szczegółowo w nadziei, że ci, którzy właśnie zaczynają eksperymentować z takimi spotkaniami mogą uniknąć niektórych z najbardziej powszechnych błędów.
Ławkowicze. Większość członków kościołów po latach uczestnictwa w nabożeństwach jest uwarunkowana do siedzenia cicho, jakby oglądali program telewizyjny; aby to pokonać potrzeba wiele zachęty i cierpliwości. Współudział, który wnosi coś głębokiego będzie początkowo ludziom wydawał się niezręczny. Stałe pobudzanie i zachęcanie ze strony przywództwa w czasie tygodnia może okazać się konieczne, dopóki ludzie nie “przełamią tej twardej bariery”. Liderzy mogą pobudzać do wzajemnego oddziaływania pytając: “Czy jest świadectwo, które Pan chciał, abyście przekazali? Czy jest jakaś pieśń, która mogłaby zbudować kościół? Czy jest jakiś temat biblijny czy werset, którego nauczania ktoś by się podjął?”
Jeśli w poprzek strumienia wody zostałaby rozciągnięta lina to w ciągu dnia poprzyczepiałyby się do niej różne rzeczy, które normalnie popłynęłyby dalej. Podobnie i tutaj: myślenie przez cały tydzień o tym, co można by przynieść na spotkanie pomaga ogromnie. Jeśli nikt nie przyniósł jedzenia na agape to nie było żadnego świętowania. Podobnie, jeśli nikt nie przychodzi na spotkanie przygotowany do tego, aby w nim uczestniczyć to niewiele tego spotkania będzie! Mężczyźni! Czy wasze kobiety spędzają więcej czasu na przygotowania do kościoła (gotując jedzenie na agape) niż wy (zastanawiając się, co by powiedzieć na spotkaniu)?
Niebudujące uwagi. Czasami, gdy ludzie już zaczną rozmawiać stają się zbyt swobodni. Zaczynają rozmawiać o rzeczach, które w rzeczywistości nie budują zgromadzenia. To, że spotkanie jest otwarte nie znaczy, że ludzie mogą mówić co im się żywnie podoba. Liderzy muszą przypominać kościołowi, że wszystko co mówi się na spotkaniu musi być przeznaczona do budowania ciała i zachęcania wszystkich. Jak powiada Piotr: ” Jeżeli kto ma [dar] przemawiania, niech to będą jakby słowa Boże!” (1 Ptr. 4:11). Spotkania kościoła nie są sesjami terapeutycznymi dla zranionych, gdzie wszyscy koncentrują się na jednej osobie i jej potrzebach. Choć tacy ludzi potrzebują porady to generalnie robi się to poza czasem wspólnego zgromadzenia.
Fałszywe nauczanie. Urok interaktywnych spotkań może być na tyle silny, że przyciągnie tych z nieprawidłową teologią, którzy szukają miejsca do promowania ich unikalnych doktryn. Podążanie za biblijnym wzorem zgromadzeń nie może stać się okazją do rozkwitania fałszywego nauczania! Zabezpieczenie przed błędem i jego korekta to jedna z przyczyn dla których potrzebni są starsi. Muszą to być mężowie, którzy są dojrzali i ugruntowani w wierze, muszą wykrywać i odpierać błędy, gdy o nich usłyszą.
Zbiorowa ignorancja. Niektórzy zamiast wcześniej zbadać jakiś temat i przynieść nauczanie, przychodzą na spotkania całkowicie nieprzygotowani i po postu chlapią pytaniami przed zebranym kościołem, aby otrzymać odpowiedź. Jest to zachowanie zupełnie przeciwne do przynoszenia nauczania. Jest to swego rodzaju anty-nauczanie. Liderzy powinni zniechęcać ludzi do zadawania kościołowi pytań wynikających z ignorancji. Powodują one, że uwaga jest przyciągana do pytającego i nie mają one na celu budowania kościoła. Jest to skierowane na własne ego, a celem takich pytań jest zaspokojenie własnych potrzeb. Co więcej, skoro jest mało prawdopodobne, żeby ktokolwiek badał temat, którego dotyczyło pytanie, zbiorowa ignorancja będzie się rozszerzać w miarę jak każdy będzie oferował swoje zdanie. Po prostu nie ma substytutu uważnego, systematycznego i głębokiego badania Pisma osobiście i przed spotkaniem, nie ma również żadnej wymówki na takie postępowanie.
Spotkania nadmiernie rozplanowane. Ci, którzy są przyzwyczajeni do korzystania z kościelnych biuletynów będą chcieli zaaranżować nauczanie, muzykę itd., na zapas. Strzeżcie się gaszenia Ducha! Z 14 rozdziału 1 Listu do Koryntian wyraźnie wynika, że kościelne spotkania były generalnie spontaniczne.
Przeszkadzający goście. Jest wiele rodzajów gości, którzy przeszkadzają. Ci niepoinformowani mogą z łatwością wywieść w pole całe spotkanie niebudującymi komentarzami. Ludzie skupieni na sobie będą próbowali zdominować spotkanie, a umysłowo niestali będą mówić głośno i często, aby spowodować rozżalenie zgromadzenia. Krytycy mogą atakować to co kościół robi czy w co wierzy. Heretycy będą postrzegali interaktywne spotkania jako okazję do promowania swoich błędnych teologii. W takich przypadkach potrzebni są liderzy, aby z mądrością i cierpliwością odnowili porządek. Goście powinni być ostrzegani wcześniej o boskim porządku zapisanym w 1 Kor. 14. Gram profilaktyki wart jest kilograma leku. Zobacz przykładowy list do gościa znajdujący się na końcu rozdziału. Może okazać się właściwe poproszenie krytyków, aby wyrazili swoje opinie później, po zakończeniu spotkania, w czasie społeczności Wieczerzy Pańskiej lub prywatnie starszym.
Kontrola ilości. Spotkania, w których bierze udział za dużo lub za mało osób wyłaniają swoje własne problemy. Mała ilość uczestników powoduje nudę, nadmiar zaś powoduje zastraszenie nieśmiałych i utrudnia otwarte dzielenie się.
Liderzy uwielbienia. Muzycy mają za zadanie ułatwienie kościołowi śpiewu i uwielbienia, a nie kontrolowanie go. Strzeżcie się liderów, którzy przejmą prowadzenie zgromadzenie i zamienią go w pokaz (show).
Punktualność. Kościoły oparte na relacjach notorycznie zaczynają później zgromadzenia. Jeśli zapowiadane jest rozpoczęcie spotkania o konkretnej godzinie to liderzy muszą zapewnić, że ono zacznie się punktualnie i jest to sprawa kultury i szacunku dla czasu innych ludzi. Przybycie na czas to również okazanie szacunku. Stałe spóźnianie się jest często znakiem pasywnej agresji. Ostatecznie jest to niegrzeczne i bezmyślne.
Mistrz ceremonii. Niektórzy liderzy będą mieli tendencję do działania na zasadzie mistrza ceremonii, jakby byli w gospodarzami telewizyjnego talk show. Być może takie pobudzanie będzie konieczne w niemowlęcym okresie kościoła, lecz po jego dojrzeniu nie będzie konieczne. Dalej, nie ma niczego niewłaściwego w okazjonalnych okresach ciszy. Zaufaj Duchowi Świętemu, że poprowadzi zgromadzenie. W idealnej sytuacji spotkania zgodnego z 1 Kor. 14 gość nie powinien być w stanie określić, którzy to są starsi kościoła. Dopóki nie pojawi się jakiś problem starsi powinni zlewać się razem z całą resztą! Wprawdzie może być problemem brak uczestnictwa części członków, zatem starsi w takich przypadkach muszą więcej poprowadzić, aby dać zachęcający innych wkład.
Dzieci. Nowotestamentowe przykłady zdają się wskazywać na to, że dzieci były obecne na spotkaniach swoich rodziców. Na przykład, Paweł przewidywał, że niektóre z jego listów będą czytane wobec całego kościoła (p. Kol 4:16). W oparciu o Ef 6:1-3 możemy powiedzieć, że dzieci były obecne na spotkaniach kościoła w Efezie ponieważ w przeciwnym wypadku nie mogłyby słyszeć poleceń Pawła skierowanych do nich w czasie czytania tego listu (por. Mt 19:13-15; Łk. 2:41-50, Dz. 21:5). Niemniej bardzo małe dzieci, które zaczynają podczas spotkania krzyczeć powinny być przez rodziców usunięte ze spotkania, dopóki się nie zostaną uciszone. Nasze dzieci muszą być uczone siedzenia ciacho czy cichej zabawy na podłodze, aby nie przeszkadzały w spotkaniu.
Niektórzy rodzice będą nieświadomi tej potrzeby i w takich przypadkach liderzy muszą prywatnie porozmawiać z nimi, aby zjednać ich do współpracy przy kontrolowaniu ich dzieci.
Fałszywe oczekiwania. Ludzie będą niezmiennie przychodzić na spotkania w stylu 1 kor. 14 z własnymi oczekiwaniami, jak one powinny wyglądać. Niektórzy, na przykład, będą chcieli ruchomego nabożeństwa czy śpiewania tylko wielkich hymnów wiary. Inni będą towarzyszyć wyłącznie w pieśniach czci ze szczerym uwielbieniem, inni zaś będą oczekiwać dramatycznych uzdrowień czy spodziewać się znakomitego wykładu biblii, bądź jakichś emocjonalnych prezentacji ewangelii. Gdy ich oczekiwania nie zostaną spełnione następuje zniechęcenie i rozczarowanie. Liderzy powinni mieć świadomość tego i podjąć kroki, aby pomóc ludziom mającym biblijne oczekiwania co do spotkań, aby ich cel stało się to samo, co jest celem dla naszego Pana.
Niektóre zastrzeżenia
Pojawiają się taki głosy nadzorców, które gorliwie kwestionują tego typu spotkania kościoła. Mają dobre powody, aby się obawiać, że zapanują chaos i anarchia. Niemniej, pamiętajmy, że o ile na cmentarzu jest porządek to nie ma tam życia. O wiele lepiej jest mieć życie i podjąć nieco ryzyka nieporządku! Zachowywanie porządku jest jednym z obowiązków starszego. Przywództwo kościoła jest również odpowiedzialne za takie przygotowanie świętych, aby byli wyposażeni do znaczącego udziału w takim spotkaniu i osądzaniu błędów na własną rękę. Dalej, musi być udzielone Duchowi Świętemu zaufanie, że On wykona pracę w życiu kościoła. Jeśli Pismo prawdziwie objawia Boże pragnienie, aby odbywały się spotkania, w których dominuje współudział obecnych to Bóg również dopilnuje, aby te spotkania na dłuższą metę przyniosły pożytek.
Szczerze mówiąc, niektórzy pastorzy sprzeciwiają się poleceniem z 1 Kor 14 tylko dlatego, że uruchomienie ich spowoduje, brak zainteresowania pastorem. To smutne, że jest nieliczny procent pastorów, których poczucie wartości własnej jest spełnione wtedy, gdy stają się gwiazdami sceny w czasie nabożeństwa i jest to słaby punkt, który musi zostać pokonany.
Opór wobec poleceń zawartych w 1 Kor 14 może pojawić się również jeśli wierzący stają się tak bardzo odurzeni nowo odkrytą wolnością, że w zasadzie popadają w anarchię i gnostycyzm. Stają się oni nadmiernie ostrożni wobec “porządku dnia”. Dla nich, każdy z przywódczymi zdolnościami w jakiś sposób samowolny lub zły. Niemniej jest oczywiste, że Paweł, boży przywódca, miał pobożne “porządki dnia” dla kościołów, w których usługiwał. Kluczem jest zastanowienie się na równowagą tego wszystkiego. Potrzebujemy tego, aby Pańskie plany pomagały kościołom powrócić do uległości wobec wszystkich przykazań Pańskich!
Wielu ludzi czytając 1 Kor. 14 uznało, że ich kościoły są w całkowitej zgodzie z Pismem, tylko dlatego, że ich zgromadzenie uczestniczy w wrażliwym czytaniu, klękaniu, biorą udział w waflu i winie Wieczerzy Pańskiej, śpiewaniu pieśni, dawaniu dziesięcin i ofiar itd. Problem jest w tym, że to wszystko jest zaplanowane, a nie spontaniczne, ma taką samą strukturę każdego tygodnia, a cały porządek nabożeństwa jest opisany w biuletynie. Może tam być jakieś częściowe współuczestnictwo publiczności, lecz nie jest to rzeczywista wolność. Czy ktokolwiek z braci rozpoczyna pieśń? Czy przynosi nauczanie? Czy podnosi rękę i zadaje pytania? Czy jest tam miejsce na spontaniczność?
Wniosek: Potwierdzamy i Odrzucamy (Affirmations & Denials):
Co więc możemy myśleć na temat sposobu prowadzenia cotygodniowych spotkań kościoła w Dzień Pański, jakie jest Boże patrzenie na nie? Potwierdzamy, że:
- Spotkania mają być spontaniczne i mieć formę współuczestnictwa.
2. Wszystko, cokolwiek mówi się lub robi ma mieć na celu wzmocnienie całego kościoła.
3. Tylko jedna osoba w danej chwili może przemawiać do zgromadzenia.
4. Wszystko ma być czynione we właściwy i uporządkowany sposób.
5. Jedną z ról starszego na takich spotkania jest utrzymywać je właściwym kierunku oraz w zgodzie z tym, aby wszystko działo się ku zbudowaniu.
6. Spotkania w formie interaktywnej nie są jakąś opcją, ani interesującą historią, ani nie jest to ciekawostka. Takie spotkania są “Przykazaniem Pańskim” (1 Kor. 14:37).
I na odwrót, odrzucamy:
- że “uwielbienia” były prowadzone przez nowotestamentowy kościół.
- że wielkie zgromadzenia chrześcijan spotykających się na cotygodniowe sprawowanie kultu (worship??) jest nowotestamentowym wzorcem.
- Że, spotkania kościoła mają być prowadzone od frontu przez lidera uwielbienia.
- Biuletyny są konieczne czy nawet odrobinę korzystne dla spotkań kościelnych.
- że rytuał i ceremonia były częścią spotań nowotestamentowego kościoła,
- do uwielbienia są potrzebne specjalne pomocnice jak kadzidło, kostiumy, obrazy (ikony), figury, witraże, czy zdobione budynki podobne do katedr.
- Podobne do przedstawień pokazy są prawnym substytutem dla nowotestamentowego przepisu wzajemnego oddziaływania.
Revised 03/12/2022