Bóle wzrastania – jest nas zbyt wielu. Część 2

Autor: Steve Atkerson
Temat: Spotkania Kościoła

Należy spodziewać się tego, że ciało wierzących, które chodzi z Panem i rozświetla ciemne społeczności będzie przyciągać nowych członków. W miarę jak kościół domowy rozrasta się liczbowo potrzebne będzie miejsce. Historycznie rzecz biorąc, wierzący rozwiązywali ten “problem” (a dobrze jest mieć taki problem) wznosząc coraz to większe i większe budynki, które mogłyby pomieścić więcej ludzi. Niemniej jednak, nowotestamentowym wzorem jest budowanie specjalnych budynków, aby można było zmieścić większą ilość ludzi niż w typowym salonie prywatnego domu. Nie ma też nowotestamentowego przykładu na dzielenie się kościoła domowego. Apostolskie świadectwo milczy na temat tego w jaki sposób pierwszy kościół radził sobie ze wzrostem liczbowym wierzących. Dopóki jakieś inna nowotestamentowe zasady nie są łamane, jest w tym dowolność w Panu.

Zrozumiałe jest to, że ludzie unikają dzielenia się, ponieważ perspektywa utraty relacji jest bolesna. Inni obawiają się, że brak wykwalifikowanego przywództwa w nowej grupie spowoduje nieszczęście. Innym przedmiotem troski jest to, że w nowej pionierskiej pracy, ludzie będący na granicy odejdą z kościoła (pionierzy miewają ciężkie życie). Jeszcze jednym powodem zmartwienia i opierania się rozdziałowi grupy jest to, że nowa grupa może podejmować decyzje, które będą sprzeczne z tym, co z decyzjami podjętymi przez pierwotny kościół; taka przyszła różnorodność może prowadzić do konfliktu. To wszystko mogą być ważne sprawy i należy podkreślić, że na nikogo nie wolno naciskać, zmuszać czy nakazywać czegokolwiek, co dotyczy jego przynależności do kościoła. Zarządzanie kościołem musi polegać na konsensusie, a nie rozkazywaniu.

Słabymi powodami do podziału grupy są na przykład: fakt, że przygotowania do przyjęcia tak dużej ilości ludzi jest zbyt wielkim problemem; jest zbyt wiele hałaśliwych dzieci, aby można było z nimi wytrzymać; drobniejsze teologiczne różnice powoduje, że łatwiej jest wyjść niż znosić się i wypracować wspólne stanowisko. Bardzo ważne są motywacje. Dlaczego chcesz tego podziału? Czy twoje motywacje są egoistyczne, czy też jest to pragnienie większego służenia ciału Chrystusa?

Z drugiej strony, może nadejść taki czas, że trzeba będzie rozważyć podjęcie nowej pracy ze względu zbyt dużą ilość ludzi uczestniczących w spotkaniach takich jak opisane w 1 Kor. 14, co uniemożliwia współuczestnictwo w nich wszystkich, którzy tego chcą. Innym wskaźnikiem sugerującym, że należałoby podjąć pracę w nowym kościele jest brak miejsca dla wszystkich obecnych (nie ma gdzie usiąść). Prawdą jest również, że zwiększająca się grupa utrudnia wzajemne intymne więzi i zmniejsza odpowiedzialność (tylko pewna sieć przyjaciół może być “obsługiwana”). Prowadzenie mniejszego kościoła zachęca również bardziej nieśmiałych członków do głośnego wypowiadania się i uczenia się, jak być być samemu sługą liderem.

Ostatecznie, pozostaje jeszcze sprawa miejsca. Jeśli kościół chce być używany przez Boga, aby być coraz większym błogosławieństwem dla innych, to nowi ludzi muszą mieć gdzie przychodzić. Dla tych, którzy dopiero zaczynają musi być miejsce do siedzenia! Jedynym długoterminowym biblijnym rozwiązaniem jest uruchomienie nowego kościoła. W idealnej sytuacji nowy kościół posiada wykwalifikowanych przywódców, zachowuje bliskie więzi z pierwotnym kościołem, ma również obdarowanych nauczycieli, muzyków, chętnych do przyjmowania kościoła gospodarzy, dobrą mieszaninę młodych i starszych wiekiem itd. Lecz to jest ideał, nie wszystko to jest konieczne równocześnie. Głównym wymaganiem jest jakiegoś rodzaju dojrzałe liderstwo i nadzór (czy to przez apostoła czy z kościoła “matki”). Jak już wcześniej wspomniano nie powinno być arbitralnych, ukartowanych czy wymuszonych przydziałów kto, gdzie i kiedy odchodzi.

W większość dobrze funkcjonujących kościołów zazwyczaj są ci, którzy są prawdziwie oddani, ci którzy przychodzą z wygody, ale tak naprawdę nie wierzą w postępowanie zgodne z nowotestamentowym wzorem, ci którzy mieszkają niedaleko i tworzą trzon społeczności,ci którzy mają przyjeżdżają z daleka, ci, którzy są samotni (lub w celibacie) i ci, którzy funkcjonują jako trenerzy (starsi). Ta mieszanina musi być brana pod uwagę przez przywództwo kosciola, w czasie, gdy rozważane są narodziny nowego kościoła z istniejącego już składu.

Podsumowując, można powiedzieć, że istnieje kilka opcji, gdy zapełnione zostaną wszystkie siedzące miejsca :

  1. Pozostanie bez zmian i zatrzymanie liczbowego wzrostu. W takim przypadku nowo przychodzący ludzie poczują się urażeni i będą postrzegani jako problem. Czując to, albo nie przyjdą już na następne spotkanie, albo szybko opuszczą grupę na rzecz bardziej przyjaznej społeczności. To jednak z pewnością nie jest Boży sposób! Współpracujmy z Bogiem, a nie przeciwko Niemu!
  2. Wznieść większy budynek, aby pomieścić więcej ludzi. Jest to najczęściej wybierana opcja, niemniej narusza ona nowotestamentowy wzorzec. Problemem jest to, że zbyt duża ilość osób obecnych na pojedynczym zgromadzeniu podważa, w pierwszym rzędzie, istotę spotykania sie jako kościoł. Rozmiar nie zawsze jest wskaźnikiem siły (tłuszcz to nie mięśnie). Spotkania w stylu opisanym w 14 rozdziale Pierwszego Listu do Koryntian jest całkowicie niemożliwe (i wtedy tworzą się nabożeństwa uwielbiające). Nadal da się przeprowadzić Wieczerzę Pańską jako pełny posiłek, lecz staje się to trudne, jesli nie niemożliwe, porozmawianie ze wszystkimi obecnym w czasie tego posiłku, skoro jest tak wielu. Intymność zatraca się, odpowiedzialność wzajemna cierpi na tym. Zajmowanie się różnorodnymi problemami, które ludzie mają staje się problematyczne, a kościół bardziej staje się jak biznes niż rodzina.
  3. Podzielenie kościoła jakoś w miarę równo, rozdzielając słabe i silne strony możliwie jak najbardziej sprawiedliwie (równo), tak jak wskazuje ludziom prowadzenie Ducha (a nie wymuszeniem).
  4. Rozsyłanie mniejszych części z grupy głównej do zakładania nowego dzieła. Na przykład, dwie trzecie pozostają, a jedna trzecie odchodzi. Podgrupa formująca nowy kościół będzie niosła na sobie Boży ciężar, aby to zrobić i żadne wykręcanie ręki nie będzie tutaj na miejscu.

Na zakończenie dnia należy zadać sobie pytanie: “Jaka jest myśl Pana w tej sprawie? Jaka jest wola Boża dla naszego kościoła?”

Bądźmy nastrojeni na Jego częstotliwość i zobaczmy, co On ma do powiedzenia.!